Przejdź do głównej zawartości

Chapter 6





6

- Musimy porozmawiać - odpowiedział gdy wyczuł,  że nie wiem o co mu chodzi.
- O czym? - stanęłam z nogi na nogę.
- O Tobie - rzuciłam mu pytające spojrzenie - i Leonie - dodał. Nic nie odpowiedziałam.
- Violetta, lubię Cię. Nie chcę.. Lepiej będzie jak rzucisz pracę tutaj i będziesz trzymać się z daleka od niego..

- O czym Ty mówisz? - uniosłam brew.
- Leon. To nie jest chłopak dla Ciebie.
- Nie rozumiem. Do czego zmierzasz? Po pierwsze jak dowiedziałeś się, że tutaj pracuję a po drugie, dlaczego miałabym rzucić tą pracę? - zrobiłam krok w tył.
- To nie jest ważne. Mówię to dla Twojego dobra. Będziesz cierpiała jeśli tu zostaniesz - zrobił krok w moją stronę.
- Dlaczego? - zapytałam.
- Nie wystarczy Ci to co powiedziałem? - pokręcił głową z dezaprobatą. Prychnęłam.
- Postawiłeś tezę więc poprzyj ją argumentami - położyłam ręce na biodrach.
- Leon to frajer. Chce się tylko zabawić, jak z każdą. Taki już jest, a Ty jesteś jego kolejną zdobyczą. 
Jeśli będziesz brnęła w to dalej ostrzegam, tylko Ty na tym ucierpisz - spojrzałam mu głęboko w oczy, poczułam ukłucie w sercu słysząc te słowa ale czułam, że Matt nie ma powodu by kłamać.

Zobaczyłam nad sobą sufit i uświadomiłam sobie, że zasnęłam. Minęły niecałe cztery lata a ja wciąż, od czasu do czasu śnię o tym co się wydarzyło. Nie powinnam do tego wracać. To zamknięty rozdział. Nie wiem czy dobrze zrobiłam wysłuchując Matta i wyjeżdżając ale póki co, nie żałuję. Zmieniłam się. Wtedy byłam zbyt krucha i faktycznie, tylko ja mogłabym ucierpieć. Wyjechałam i dobrze na tym wyszłam. Nie ma już tamtej Violetty Castillo, jestem ja. Zmieniłam nie tylko wygląd chociaż z wiekiem przybrałam więcej wagi, która tylko jeszcze bardziej uwydatniła moje dość zadowalające kształty. Wyglądałam bardzo dobrze, byłam tego świadoma i nie przeszkadzało mi to, że wiele kobiet zazdrości mi wyglądu. Mężczyźni również nie szczędzili wzroku skierowanego na moją osobę. Kasztanowe włosy zmieniłam na blond w którym wyglądam dużo lepiej. Teraz jestem kobietą stąpającą twardo po ziemii i nikt ani nic tego nie zmieni. Przeżyłam wystarczająco dużo. Zerwałam się jednocześnie chwytając swojego czarnego iphone'a w celu sprawdzenia godziny. Upewniłam się, że mam wystarczająco dużo czasu po czym wyszłam z przestronnej sypialni i skierowałam się do kuchni. Zaparzyłam sobie kawę i przystanęłam obok ogromnego okna z którego często obserwowałam zatłoczony Manhattan. Czasami tęskniłam za Nowym Yorkiem jednak poza latami kiedy żyli moi rodzice nie było innych, godnych wspomnień. Z zamyślenia wyrwał mnie telefon wibrujący w mojej prawej ręce. Spojrzałam na wyświetlacz na którym widniało zdjęcie mojej najlepszej przyjaciółki Ludmiły.
Uśmiechnęłam się na widok jej radosnego uśmiechu który przywołał wspomnienia z naszego wspólnego wyjazdu do Paryża. Kiedyś taki wypad był dla nas wielką sprawą ale teraz, gdy nasze codzienne przychody są dużo wyższe od przeciętnych jest to dość normalne. Przesunęłam palcem po ekranie i przyłożyłam słuchawkę do ucha.
- Cześć słońce - krzyknęła uradowana.
- Hej - odpowiedziałam po czym upiłam kolejny łyk kawy.
- Nie waż się zapomnieć o dzisiejszych zakupach - prychnęłam.
- Zrozumiałam.
- Więc, widzimy się o szóstej - dopowiedziała.
- Jasne - powiedziałam szybko.
- To buziak, pa kotek - odpowiedziałam szybkie do zobaczenia po czym się rozłączyłam.

Podróż z mojego apartamentu na Upper West Side do firmy zajęła mi praktycznie niecałe piętnaście minut.
Jestem dobrym kierowcą, nikt temu nie zaprzeczy. Musiałam się nauczyć prowadzić bo nie mogłam znieść tego, że jakiś kierowca będzie wiedział o wszystkich moich wyjściach i wyjazdach. Jestem panią własnego losu i tylko ja o sobie decyduję. Pomocy potrzebowałam tylko przy wyborze odpowiedniego samochodu jednak i tak nie przystałam na propozycje i pominęłam wszystkie środki bezpieczeństwa. Ku zdziwieniu mojego brata i nie tylko niego zdecydowałam się na śliczne, szare Lamborghini Aventador. Nie mogłam się oprzeć bo od pierwszego wejrzenia zakochałam się w tym cudzie i nie zastanawiając się ani chwili, kupiłam je. Stanęłam pod wieżowcem Castillhouse, zgasiłam silnik i wysiadłam. Twardo stanęłam na chodniku w czarnych szpilkach z czerwoną podeszwą od Christiana Louboutina, na ramieniu zawiesiłam czarną torebkę Chanel, szybkim ruchem poprawiłam małą czarną z Zary i skierowałam się w stronę budynku w którym znajdowała się firma której byłam współwłaścicielką. Udałam się prosto do biura Federico, który był jednym z głównych właścicieli. Firma powstała z pieniędzy które zostały nam po rodzicach, zainwestowaliśmy w modę. Na początku zmuszeni byliśmy podjąć współpracę z innym przedsiębiorcą. W naszym przypadku był to Jacob Spark. Połowa firmy należy do niego, natomiast druga połowa podzielona jest na część moją i mojego brata. Prosta matematyka, Jacob ma 5O % a ja z Federico po 25 %. Na początku było ciężko lecz z czasem firma zaczęła przynosić coraz większe zyski i codziennie jesteśmy coraz bogatsi na co nie można narzekać. Jesteśmy jednym z najbardziej "pożądanych" domów mody. Pracują u nas najlepsze modelki. Chociaż gdyby spojrzeć na to z drugiej strony - u nas mają największe wynagrodzenie i do tego najczęstszą premię. A kto w tych czasach nie poleci na kasę? Chyba nie znam takiej osoby. Po drodze odpowiedziałam na kilka dzień dobry, pani prezes lub dzień dobry, Pani Castillo. Cieszyłam się, że w firmie wszyscy się szanują. Byłam stanowcza i nie akceptowałam wywyższania się lub innych tego typu rzeczy. Każdy powinien znać swoje miejsce. W życiu mam kilka zasad których przestrzegam, a jedną z nich jest Szanuj tych, którzy szanują Ciebie i tego się trzymałam.
Gdy dotarłam na ostatnie piętro po drodze zajrzałam jeszcze do swojego gabinetu jednak nic się w nim nie zmieniło. Przywitałam się z Clary, sekretarką.
- Mam dla Ciebie kilka dokumentów - stwierdziła.
- Okej, zanieś je do mojego biura, przejrzę je - uśmiechnęłam się co odwzajemniła, kiwnęła głową.
- Federico już jest - uprzedziła moje pytanie. Zaśmiałam się.
- A Jacob? - to pytanie samo wyszło z moich ust.
- Będzie później - stwierdziła po czym zaczęła zbierać dokumenty. Zostawiłam ją i skierowałam się w stronę drzwi z prawa od moich. Na drzwiach widniała plakietka Federico Castillo, prezes Castillohouse
Bez pukania otworzyłam matowe drzwi i weszłam do środka. Fede stał za swoim biurkiem ze słuchawką w uchu. Jego marynarka wisiała na wieszaku w rogu. Na jego twarzy malowało się pełne skupienie. Zaśmiałam się tym samym przyciągając jego uwagę. Uśmiechnął się do mnie, wskazał na fotel przy biurku, naprzeciwko niego. Usiadłam i czekałam cierpliwie aż zakończy rozmowę. Nie musiałam czekać zbyt długo. Gdy odłożył telefon, podszedł do mnie, przytulił i pocałował w policzek.
- Jak tam? - mimo, że tyle się zmieniło był dla mnie cały czas taki sam, troszczył się o mnie i gdy coś było nie tak, zawsze był gotów mi pomóc. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego brata. Cieszyłam się, że tylko dla mnie i dla Ludmiły taki był bo poza nami był stanowczy i pewny siebie. Dorósł gdy przyszedł na to czas.
- Jest okej - stwierdziłam. Usiadł na swoim fotelu i spuścił głowę, zmrużyłam oczy - A u Ciebie? - zapytałam.
- Mam sprawę - uniosłam brew i usiadłam prosto.
- Zamieniam się w słuch - zaśmiałam się.
- Chcę się oświadczyć Lu - zaczął ale nie mógł dokończyć bo słysząc te słowa podskoczyłam i zaczęłam piszczeć.
- Tak się cieszę - podbiegłam do niego i przytuliłam mocno - Co to za sprawa? - zmarszczyłam czoło.
- Nie mam pierścionka - wybuchłam śmiechem.
- Okej, możesz na mnie liczyć. Ale nie wybiorę go sama. Razem, tak? - kiwnął głową.
- Kocham Cię, siostra - ponownie się przytuliliśmy.
- Ja Ciebie też, bardzo mocno.

Skupiłam się na pracy, marząc aby czas biegł szybciej. Zdecydowanie wolałam wyjeżdżać na pokazy niż zajmować się jakimiś papierkami. Kiedy wychodziłam z Castillohouse o piątej przy wejściu spotkałam bruneta. Powoli zaczerpnęłam powietrza i uśmiechnęłam się do niego. Zaczekał na mnie i przepuścił mnie w drzwiach.
- Jak Ci minął dzień? - zaczął.
- Nie narzekam, dobrze - odpowiedziałam - A Tobie? - zapytałam grzecznie.
- Całkiem dobrze ale jest coraz lepszy - uśmiechnął się uwodzicielsko. Jego uśmiech zawsze zwalał mnie z nóg. Samoczynnie odwzajemniłam uśmiech i przyjrzałam mu się dokładnie. Ubrany był w czarny, drogi, szyty na miarę garnitur trzyczęściowy. Biała koszula podkreśliła jego karnację, nie miał krawatu. Ostatni guzik koszuli miał odpięty co odsłoniło delikatnie jego tors nie oszukuj się, chciałabyś odpiąć resztę tych guzików potrząsnęłam głową, karcąc się w myślach. Prezentował się bardzo dobrze, trzeba to przyznać.
Spojrzałam mu w oczy i dopiero teraz uświadomiłam sobie, że on także mi się przygląda. Odchrząknęłam.
Podniósł wzrok i ponownie się uśmiechnął.
- Pięknie wyglądasz - skomplementował mnie - jak zawsze - dodał.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się słodko i przygryzłam wargę co przykuło jego uwagę. Ha, 1:0 Violetta.
- Masz jakieś plany na wieczór? - zapytał nagle.
- A co? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Jeśli nie, zaprosiłbym Cię na drinka a jeśli tak będziemy musieli się pożegnać - odpowiedział.
- A ty nie masz planów? - zapytałam.
- Mam, ale dla Ciebie mogę je zmienić - złapał mnie za rękę, mimowolnie się zarumieniłam.
- Niestety ja też mam, ale chętnie wybrałabym się z Tobą na drinka - powiedziałam.
- Więc przełóżmy to, narazie - stanął bliżej mnie.
- Popieram - znów się uśmiechnął po czym pocałował mnie w policzek, bardzo blisko ust, odprowadził mnie do samochodu.
- Do zobaczenia - powiedział, kiwnęłam głową. Gdy prowadziłam, czułam się przytłoczona emocjami jakie budził we mnie Jacob. Do tej pory tak czułam się tylko raz, gdy pracowałam u Verdasów, przy Leonie.
By zmienić myśli włączyłam playlistę w samochodzie i skierowałam się w stronę galerii handlowej, gdzie umówiłam się z Ludmiłą.



____________________________________________________________

Cześć! 
Na początku powinnam Was przeprosić więc szczerze przepraszam, za to, że tak długo nic nie dodawałam. Powodem jest nic innego od szkoły. Myślę, że każdy z Was w mojej sytuacji postawiłby na naukę, tymczasem musicie mieć do mnie cierpliwość i mi wybaczyć.
W święta postaram się napisać parę rozdziałów do przodu, żeby potem dodawać je w miarę systematycznie. Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnieliście.

Rozdział, cztery lata później nie jest napisane z powodu braku weny, nie.
Mówiłam na początku, że tak będzie. Miało tak być i jest. Tymczasem Violetta i Federico przez cztery lata stali się innymi ludźmi, mają pieniądze i są szanowani. Spodziewaliście się czegoś takiego?
Mam nadzieję, że pozytywnie Was zaskoczyłam. Leona nie ma w rozdziale ale niedługo powinien się pojawić.

LBA - nie nominujcie mnie do tego.
Prowadzę bloga z opowiadaniem i piszę tu tylko to, więc nie oczekujcie ode mnie, że zrobię lba.
Jeśli macie do mnie jakieś pytania to odpowiem w komentarzach.

 NASTĘPNY ROZDZIAŁ - ODPOWIEDNIA ILOŚĆ KOMENTARZY ( CZYT. NIE MNIEJ NIŻ POD POPRZEDNIM ROZDZIAŁEM)


 Do następnego, Rosalie



Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Jeju jaki śliczny rozdział ♥!
      Stwierdzam iż warto było niecierpliwe czekać na szósteczkę <3
      Pełna uroku perełka <3
      Chcę ci również podziękować,że pamiętałaś o miejscu dla mnie :>
      Kocham cię bardzo ♥!
      Bardzo zaskoczyłaś mnie tym,że tak szybko przyspieszyłaś historię ;)
      Ale jest to znak,że będzie się działo.
      Nie mogę się doczekać przyszłych rozdziałów ^^
      Federico w końcu wydoroślałeś :P
      Oświadczyny *_*
      To wspaniały prezent dla Ludmiły.
      Kocham cię za to <3
      Jacob.Hym co o nim myślę ?
      Spoko z niego facet.taki romantyk <3
      Ale przecież pozory mogą mylić ? Co nie :P
      Byłby fajny gdyby też odczepił się od Vilu ;)
      Castillo nie może zapomnieć Verdasa ;3
      I dobrze :))
      Czekam na kolejny rozdział *_*
      Kocham cię mocno <3

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Kochanie wrócę, jak zawszę ;*

      Usuń
    2. Rozdział wspaniały. Żałuję tylko, że nie mam czasu (w wielkim tygodniu!) na odpoczynek i nadrobienia zaległości... Więc dziś zwięźle i krótko.
      - Violetta i Fede... Po 4 latach...
      - Brak Leónka ;CC
      - Nowy szef, nowa miłość?
      Ja już chcę next~~~!!! Napisz szybko ;*
      Proszę zrozum mnie i wybacz, że tak krótko. Jestem w zespole muzycznym... No i tak... W środę od 18 do 22 próba... Dziś od 11 do 15 próba... Około 21 mam adorację... Jutro o 18:30 liturgia... O 22 do 5 rana ;'CC Czuwanie... Nawet nie mogę pisać rozdziałów ;-( Jeszczę raz przepraszam! ;'(
      Do następnego!

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zajęcie miejsca ♥
      BARDZO dziękuję :*
      Rozdział MEGA jest *.*
      Bardzo mi się podoba ♥
      Nie licząc takiej jednej rzeczy.
      Ale to w dalszej części komentarza.
      Mnie zaskoczyłaś, to na pewno ;D
      Nie spodziewałam się takiego przyspieszenia akcji.
      Ale czy jest to pozytywne zaskoczenie?
      Po części tak.
      Jednak nie rozumiem dlaczego Violetta tak łatwo odpuściła.
      A jeśli Matt wcale nie miał racji, a Leon nie chciał jej wykorzystać?
      Ale cieszę się, że Verdas wkrótce się pojawi ♥
      Nie podoba mi się Jacob -,-
      I to właśnie jest ta rzecz (chociaż rzeczą go nazwać nie można) xD
      Zresztą każdy, kto podrywa Vilu i nie jest Verdasem mi się nie podoba xD
      Wracając do oceny zaskoczenia.
      Pomijając brak Leona przez 4 lata i Jacoba - podoba mi się taka zmiana :*
      Sytuacja rodzeństwa Castillo się poprawiła,
      prowadzą popularny dom mody i co najlepsze:
      Federico chce się oświadczyć Ludmile ;3
      Jak słodko *.*
      Czekam na kolejny rozdział ♥
      I na pojawienie się Verdasa :P
      Kocham ♥

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Fake....
      Teraz się zorientowałam że mój kom nie wszedł a jestem pewna że go pisałam.
      W każdym razie przepraszam bardzo ;(
      ...
      Co do rozdziału to Violka nie może być z Jacobem!
      On ma być z Bellą czy tam Ness xD← Uwaga lecą hejty od fanów Edzia Pedzia.
      A Fjolka ma być z Lelosiem.
      Cztery lata później.... No nieźle.
      Fedemiła♡♥♡ Jak ja się nimi jaram! Nawet nie mase pojęcia!
      Fede taki słodki dla siostry i LuŚki a dla innych taki fe...
      Gdzie jest Leloś?
      Wyczuwam bardzo mocno jego brak.
      Brak Leonetty mnie dobija.

      CZEKAM NA NEXT -TAK WIEM ŻE SIĘ JUŻ POJAWIŁ!
      DLATEGO LECĘ GO SKOMENTOWAĆ.

      Kocham,
      Crazy D. ♡♥♡

      Usuń
    2. Fake....
      Teraz się zorientowałam że mój kom nie wszedł a jestem pewna że go pisałam.
      W każdym razie przepraszam bardzo ;(
      ...
      Co do rozdziału to Violka nie może być z Jacobem!
      On ma być z Bellą czy tam Ness xD← Uwaga lecą hejty od fanów Edzia Pedzia.
      A Fjolka ma być z Lelosiem.
      Cztery lata później.... No nieźle.
      Fedemiła♡♥♡ Jak ja się nimi jaram! Nawet nie mase pojęcia!
      Fede taki słodki dla siostry i LuŚki a dla innych taki fe...
      Gdzie jest Leloś?
      Wyczuwam bardzo mocno jego brak.
      Brak Leonetty mnie dobija.

      CZEKAM NA NEXT -TAK WIEM ŻE SIĘ JUŻ POJAWIŁ!
      DLATEGO LECĘ GO SKOMENTOWAĆ.

      Kocham,
      Crazy D. ♡♥♡

      Usuń
  5. Boski :)
    Trochę się zdziwiłam :)
    Czekam na dalsze wydarzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział boski♥♥
    Coś nie przypadł mi do gustu ten Jacob... -.-
    Fede się oświadczy Lu! ♥♥♥
    Czekam na next♥
    Buziaki♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się ciekawie :*
    Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny :*
    Mega pozytywnie zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem. Fajnie się zaczyna 💟 Tym razem Violka jest tą bogatą XD
    Pozdrowionka i do nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaaaaa jezu ciekawe jak się spotkają :D
    Super rozdział !!!
    Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. Wow wow wow ! ! ! Czytam czytam i czytam... I nagle uświadomiłam sobie, że jest cztery lata później xpp Ta moja spóźniona reakcja ^-^
      Ale się Vilu wybiła. Szanowana, bogata , stylowa ulalala ;)
      Odcięła się od przeszłości i jednocześnie od Leośka :// ale cóż życie jest gupie :cc
      Jest nasza Fedemiła, gdzy przeczytałam o tym, że Feee chce się oświadczyć Lu, to normalnie smajl sam z siebie mi się na twarzy na pewno nie pojawił :>>
      I Vilu pomoże mu z wyborem pierścionka... O jejku jakie zgodne rodzeństwo *-* nie tak jak jest u mnie ;]]
      Hue hue hue najadłam się dzisiaj czekolady razem z koleżanką w szkole i jest mi teraz strasznie wesoło xpp jeszcze mama piekła placek i podjadałam masę :>> Ale mi słodko i mam taki super humor, że nawet ten Jacob mi nie przeszkadza :)
      ...
      Ale połączenie Jacoba i Vilu mi przeszkadza :]] nie no taki żarcik na razie jest okej :pp
      Kochana nie aiem czy napisałam to na początku tego dziwnego komentarza, ale powtórzę jeszcze raz lub napiszę po raz pierwszy, chociaż pewnie dobrze o tym wiesz. Rozdział jest mega rewelacyjny. On jest naprawdę wspaniały, te wszytskie opisy aż się czuje to wszytsko :D
      Oczywiście czekam na następny boski rozdział, bo warto i poczekam tak długo jak trzeba ;**
      Loffki ♥♥

      Usuń
  11. Daj szybko next

    OdpowiedzUsuń
  12. JEST CUDOWNY, WSPANIAŁY I TAKI OGÓLNIE <333
    Jest tak krótko, bo pisałam dwa razy komentarz i mi się usunął, dlatego szlag mnie jasny zaraz trafi i jak się pozbieram to skomentuję dłużej :>
    Powiem tyle: Jacob ma zniknąć, a Matt i Verdas pożałują ;>
    Potem się postaram napisać dłużej ;**

    Kocham i podziwiam ♥

    Julson

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz