Przejdź do głównej zawartości

Chapter 6 - "Więc to zrób"

CHAPTER 6

Violetta

- Co Ty tu robisz? - pytam zdenerwowama.

- Jest Ludmiła? - olewa kompletnie moje pytanie, co jeszcze bardziej mnie wnerwia.

- Dla Ciebie jej nie ma - chcę zamknąć mu drzwi przed nosem ale uniemożliwia mi to, robiąc krok w przód.

- Muszę z nią porozmawiać. Francesca to nie jest moja dziew.... - nie dane jest mu dokończyć bo do salonu wchodzi Lu.

- Wyjdź Federico, nie mam zamiaru Cię słuchać. Nie jesteś tego wart. Jesteś kompletnym draniem. - rzuca do niego oschle co mnie dziwi.

- Ludmiła ale.. - próbuje dalej chłopak.

- Nie rozumiesz? Wyjdź! Już! - podchodzi do niego szybko po czym dosłownie mówiąc wyrzuca go z domu.

- Pamiętaj, że sama tego chciałaś, zrezygnowałaś z nas nawet mnie nie wysłuchując. To koniec. - słychać jeszcze jego słowa przed zamknięciem się drzwi. Blondynka podchodzi do mnie i przytula się. Obejmuję ją.

- Spokojnie. - mówię do niej szeptem.

- Muszę być twarda. - uśmiechamy się do siebie nawzajem po czym zmierzamy w stronę kuchni.
Nie docieramy nawet do drzwi bo przerywa nam dzwonek do drzwi. Kto znowu?! Lekko podirytowana idę w stronę wejścia do naszego domu. Gdy otwieram drzwi moim oczom ukazuje się szatyn. Uśmiecha się lekko w moją stronę. Jest jakiś.. speszony?

- Spokojnie, przyniosłem tylko projekty. Masz je przejrzeć na jutro. - mówi szybko.

- Dziękuję, wejdziesz? - pytam właściwie szczerze.

- Nie musisz udawać. Nie chcesz żebym wchodził. Nie przeszkadzam. Cześć. - rzuca, po czym odchodzi.
Ten chłopak zachowuje się jak kobieta w ciąży. Raz jest arogancki, raz obrażony, raz oschły..

- Leon! Ja.. - nawet się nie zatrzymuje. Zrezygnowana wchodzę do domu.

Leon

Nie wiem co się ze mną dzieje, przy niej nie jestem Sobą. Nie panuję nad Sobą. Nie powinienem być znowu taki oschły. Właściwie to powinienem ją przeprosić za dzisiejsze zachowanie. Jestem debilem.
Gdy docieram do domu w progu czuję woń alkoholu. Wchodzę do salonu i dostrzegam pijanego Federico.


- Myślę, że trzeba się napić, żeby zrozumieć pewne rzeczy. - rzuca, jednocześnie nalewając sobie następny kieliszek.

- Daj już Sobie spokój dzisiaj. Wszystko rozumiem, ale nie mogłeś poczekać do weekendu, opilibyśmy się razem, przyjacielsko? - powiedziałem nim pomyślałem. Nie powinienem teraz żartować.

- Nie mogłem - rzuca, pomagam mu wstać i prowadzę go w stronę sypialni. Jest dość ciężko bo upiera się żeby jeszcze pić. Ale mam przewagę bo jestem trzeźwy. Chociaż też dzisiaj chętnie bym się nawalił. Ten dzień nie był jednym z najlepszych. Niech się już skończy. Pomogłem przyjacielowi położyć się do łóżka.
Sam poszedłem się umyć a następnie położyłem się spać.


Violetta

Gdy wstałam było już za późno by iść biegać więc postanowiłam odrazu naszykować się do pracy.
Po porannym odświeżeniu się poszłam do garderoby. Jest dość duża. Jest to królestwo moje i Lu.
Co chwilę do jej wyposażenia dochodzą nowe ubrania, buty, torebki.






Na dziś wybrałam białą elegancką bluzkę z krótkim rękawem, czarną spódniczkę, czarne rajstopy oraz czarne buty. Do tego dobrałam czerwoną torebkę.



Z efektu byłam zadowolona. Nawet bardzo. Po zjedzeniu śniadania razem z Lu pojechałyśmy pod firmę.
Dziś zdecydowałyśmy się jechać samochodem bo nie miałyśmy ochoty iść pieszo. Mimo tego że jest blisko.
Gdy dojechałyśmy zaparkowałam obok czarnego samochodu. Ciekawe kto nim przyjechał. Samochód widzę tu po raz pierwszy, przynajmniej na parkingu pod firmą. A może wczoraj już tu był? Nie wiem.
Napewno nie było go nigdy przed wyjazdem na pokaz dobroczynny. Nie ważne. Gdy wysiadłyśmy z samochodu odrazu skierowałyśmy się do naszej pracowni. Gdy otworzyłyśmy drzwi naszym oczom ukazał się piękny bukiet z czerwonych róż obok stała torba z firmy Cartier. Leżała tam też karteczka z podpisem Violetta.
 


Najpierw postanowiłam zobaczyć co pisze na odwrocie karteczki. Wzięłam do ręki biały papierek i zaczęłam czytać.

Przepraszam za wczoraj, południe i wieczór.
Zachowałem się idiotycznie.
Mam nadzieję że drobiazg w ramach przeprosin przypadnie Ci do gustu.
Zobaczymy się dziś.
  
L. 

Uśmiechnęłam się do Siebie delikatnie. Ludmiła widząc to krzyknęła, a ja podskoczyłam.

- No kto to?

- L. - odpowiedziałam i delikatnie wzięłam do rąk pudełeczko. Gdy je otworzyłam moim oczom ukazała się przepiękna, srebrna bransoletka. Odłożyłam ją na ponownie do pudełeczka.

- L? - wyrwała mnie z wewnętrznego zachwytu moja przyjaciółka.

- Leon. - wyszczerzyła oczy na to co powiedziałam.

- Z jakiej okazji? - zapytała szybko.

- W ramach przeprosin. - powiedziałam uśmiechając się szczerze.

- Wow. - to jedyne co była w stanie powiedzieć w tej chwili. Nie dziwiłam jej się, sama byłam w szoku.

- No... - zaśmiałam się. Dżentelmen. To miłe z jego strony, bardzo miłe. Bransoletka jest piękna.
Ale nie mogę się tak tym zachwycać. Może każdą tak traktuje. 


- Załóż - blondynka wyjęła z pudełeczka biżuterię i zapięła mi na ręce.

- No nie wiem.. Napewno? - byłam niepewna.. nie chcę wyjść na taką której wystarczy dać świecidełko i wszystko będzie ok. Nie jestem taka. Leon.. Pozatym może byłam faktycznie dla niego zbyt nie miła. Może się ucieszy gdy zobaczy że prezent mi się spodobał.

Leon

Nie mogę się doczekać kiedy zobaczę Violettę. Ciekaw jestem czy prezent jej się spodobał.
Nie wiedziałem co mógłbym jej dać więc zaczerpnąłem wiedzy od mamy. Powiedziała że kobiety cieszą się z każdego drobiazgu. Poleciła mi kwiaty. Ale dla mnie było to za mało więc wybrałem jeszcze bransoletkę.
Odrazu przypadła mi do gustu. Pasowała do Violetty. To piękna, dobra i inteligentna dziewczyna. Należy jej się wszystko co dobre. Przechodziłem właśnie korytarzem, ku mojemu szczęściu właśnie z pracowni wyszła blondynka. Zmierzaliśmy ku Sobie. Jak zwykle piękna. Kurwa Verdas, tylko się nie zakochuj. Skarciłem się w myślach. Na jej ręce zauważyłem bransoletkę. Uśmiechnąłem się do niej łobuzersko.

- Hej. - rzuciłem i pocałowałem ją delikatnie w policzek chociaż bardzo blisko ust. Jest mi się bardzo ciężko powstrzymać ale muszę.

- Hej. Dziękuję bardzo. - podniosła rękę pokazując srebrną bransoletkę.

- To ja dziękuję. Mam nadzieję że przypadłem Ci choć trochę do gustu. - rzuciłem zgodnie z tym co pomyślałem.

- Gdybyś nie przypadł, nie nosiłabym jej. - uśmiechnęła się uroczo.

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę. Masz jakieś plany na lunch? - zapytałem ciekawy.

- Nie mam, ale mogę mieć. Masz jakieś propozycje? - powiedziała co mnie zaskoczyło.

- W takim razie idziesz ze mną na kawę. - rzuciłem i oczekiwałem na jej reakcję.

- Więc chodźmy. - ponownie się uśmiechnęła co odwzajemniłem.

Violetta

Jest taki przystojny. Dopiero teraz powoli zaczynam zwracać uwagę na to jakim jest człowiekiem.
I chyba powoli zaczyna mi się podobać. Przy nim czasem czuję się tak dziwnie, jak w innym świecie.
Cieszę się że nie jest taki jak go oceniałam. Chyba nie jest. Na moją odpowiedź prostuje się i gestem ręki wskazuje żebym szła przodem. Szerokim korytarzem idziemy razem w stronę wind. Cały czas czuję na Sobie jego wzrok.

- Od jak dawna tutaj pracujesz? - mówi, jednocześnie wciskając guzik przywołujący windę.

- Rok, około. - mówię szybko zgodnie z prawdą.Wchodzimy do windy. ||Gdy jedziemy windą spoglądam na Leona, na jego twarzy maluje się uśmiech. Nie wiem czym jest wywołany. Nie jest mi dane o tym pomyśleć bo zostaję przyparta do jednej ze ścian. Szatyn jednocześnie drugą ręką wciska guzik zatrzymujący windę. Spogląda na mnie. - Nawet nie wiesz jaką mam ochotę Cię pocałować. - patrzy mi głęboko w oczy a następnie na moje usta. Przybliżam się do jego ucha i szepczę - Więc to zrób. - uśmiecha się łobuzersko po czym złączamy nasze rozgrzane usta.|| 


 
Violetta! Nie mogę uwierzyć co Sobie przed chwilą wyobraziłam. Coś jest chyba ze mną nie tak. Gdy patrzę na szatyna naprawdę na jego twarzy widać błąkający się uśmiech. Drzwi windy się otwierają a w niej znajduje się jakaś "para" miziająca się. Leon widząc to trochę się denerwuje.
Khm! - kaszle dość głośno a para od Siebie odskakuje. Uśmiecham się lekko. Wchodzimy do windy.
Za nami słychać chichoty dziewczyny i chłopaka. Gdy drzwi windy się otwierają czuję jak Verdas niepewnie łapie mnie za rękę i jednocześnie uśmiecha się szeroko.

- Te windy. - mruczy. Uśmiecham się.

Gdy docieramy do kawiarni, dochodzimy do jednego ze stolików. Leon odsuwa mi krzesełko a ja zgrabnie się przy tym poruszając - siadam.

Ludmiła


Jest pora lunchu. Miałam iść z Violą na kawę ale przed chwilą napisała mi sms że jest z Leonem.
Więc nie będę jej przeszkadzać. Mam nadzieję tylko że Leon nie jest takim dupkiem jak Federico.
Od wczoraj jeszcze go nie widziałam. Nawet nie wiem czy jest gdzieś w firmie. Podeszłam do dziewczyn stojących na korytarzu. Na szczęście nie było tam tej.. Fran. Nie podeszłabym gdyby ona też z nimi stała.
Nie trawię tej laski. Chyba nigdy jej nie polubię.

- Hej Lu - powiedziały dziewczyny chórem.

- Hej - podeszłam do nich.

- Gdzie Viola? - zapytała Demi.

- Wyszła na kawę. - wolałam nie mówić z kim, odrazu zaczęły by się pytania. A ja sama nie znałabym pewnie na nie odpowiedzi.

- Widziałaś Federico dzisiaj? - zapytała tym razem Nina zwracając się do mnie. Naprawdę nie interesuje mnie ten facet. Nie mam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać.

- Nie. - bąknęłam.

- Biedaczek. Jest dzisiaj jakiś dziwny. Przygnębiony chyba, coś go gnębi. Przynajmniej tak wygląda. Zrobiłam obojętną minę słysząc to.


 - Pewnie Fran będzie wiedziała dlaczego taki jest. - no super, nie mają innych tematów?

- Napewno, jest jego kuzynką. - wyszczerzyłam oczy na ostatnie słowo wypowiedziane przez Demi.

- Co? Kuzynką? - wybełkotałam na co one kiwnęły głową. Przez myśl przebiegły mi teraz słowa Federico
 Pamiętaj, że sama tego chciałaś, zrezygnowałaś z nas nawet mnie nie wysłuchując. To koniec.
Łzy mimowolnie napłynęły mi do oczu. Zrobiło mi się słabo. Co ja najlepszego narobiłam?

_______________________________________________________________

Jest 6! 
Dziękuję za komentarze pod piątką <3
Kocham Was <3
JAK WAM SIĘ PODOBA ROZDZIAŁ? 
CZEKAM NA OPINIE :3
JEŚLI BĘDZIE 9 KOMENTARZY TO W WEEKEND POJAWI SIĘ KOLEJNY ROZDZIAŁ :)

9 KOMENTARZY = CHAPTER 7  

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. WOW!!!!!
      Rozdział GENIALNY!!!! <3333333
      Ludmila to idiotka!!!! Fede przyszedł wszystko wyjaśnić, a obie z Violą go wywaliły !!! XD To teraz będzie miała przechlapane XD León <333 Na prawdę taki gest :D A Violi się podoba^^^^ Oczywiście bransoletka też ;) Jakie ona ma myśli?! Choć na początku myślałam, że sytuacja w windzie jest na poważnie :D^^^^ A tu! Marzenia Violki <333 ^^^^ :D
      Fran kuzynką Fede :D Na prawdę tego się nie spodziewałam XD Myślałam, że to jakaś jego kumpela czy znajoma :D A tu proszę! Rodzina!
      No to będzie jeszcze ciekawiej niż jest :D
      Czekam z niecierpliwością na next <3333
      Koffam <333333
      Besos<3333333

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Wracam! :D
      Widownia bije brawa XD
      Tłumy szalejo
      Never mind ;D
      Amazing Chapter ! ♥
      Ha, a jednak, Federico. Umc, umc, kto miał rację? Umc, umc, Ja! :D
      Ludmiła nie dała mu nic wytłumaczyć, a Federico topi smutki w butelkach wódki ;c Gdyby tylko dała mu wytłumaczyć.. Chociaż z jednej strony nie ma się co jej dziwić, nadal cierpiała i nie chciała słuchać jego głupich wyjaśnień. Z drugiej, mogła te, cholerne, kilka sekund poświęcić jego osobie, dzięki czemu dowiedziłaby się, że to jego KUZYNKA. I przez to niefortunne nieporozumienie pokłócili się. Smuteg :c Fede-miła </3 Oby Lu jakoś to odkręciła i załagodziła sytuacje między nim.

      Teraz przejdźmy do Leonetty ♥
      Z początku nie wyglądało ciekawie, jednak ostatecznie skończyło się happy, no prawie. Najpierw taki prezencik piękny *.* Jaki romantyk z naszego Leosia. Idą na lunch 8) Rozumiem, że to taka przedrandka? XD. Tak, oczywiście, facet zaprasza cię na kawe i to jest niby-randka xD
      Coś czuje, że ten komentarz będzie zaliczał się do kategorii "głupie" lub "bezsensowne". I znowu odbiegam od tematu.
      Wracając do sytuacji w windzie..
      No, dlaczego to tylko wyobraźnia V? Spokojnie mogłoby to stać się w rzeczywistości. Nikt by sie nie obraził. Cóż, trzeba będzie poczekać ciut dłużej na rozwój relacji Leonetty.
      Na tym zakończe mój komentarz. Nie chce się bardziej skompromitować. Czekam, jak zawsze, niecierpliwie na next ♥
      Merry Christmas ! ;*
      Katie :)

      Usuń
  3. LOVEK <33

    Chciałąbym abyś wprowadziłącoś związanego z muzyką

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział, kolejny !
    Czekam na następny ☺

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział :D czekam na next !!! :p

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham to opowiadanie <3
    dawaj nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział.!
    Leonetta, coś między nimi jest <3
    Fajny prezent dostała.
    Szkoda mi Fedusia i Ludki,
    mam nadzieję, że będą jeszcze razem.
    Nominowałam Cię, więcej na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super<3
    Leon i Violka <3
    Czekam na next<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana cudowny rozdział ^^ Bardzo mi się podoba :)
    Federico przelewa swoje smutki w alkoholu :( Niech sobie wszystko wybaczą z Ludmiłą ;***
    Oboje cierpią,smutno mi z ich powodu.Chociaż mogła go wtedy wysłuchać ;(
    Za pochopnie go oceniła,sam mówił,że teraz nie będzie odwrotu ;/
    Violi zaczyna podobać się Leoś :3 Stale go prowokuję,oj nie ładnie Castillo ♥!
    Pocałowali się,happy end <3
    Czekam na kolejny rozdział ^^
    Zapraszam do mnie,miejscówka czeka :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz