CHAPTER 8
Leon
Szykuję się właśnie na melanż z Federem. Nagle słyszę swój dzwoniący Iphone.
Rozmowa telefoniczna Victorii i Leona
- Słucham?
- Dobry wieczór synku.
- Cześć.
- Jeśli spałeś to przepraszam ale nie widziałam Cię dzisiaj w firmie i nie było okazji do przekazania Ci informacji.
- Musiałem wyjść po lunchu. Jakich informacji?
- Powinieneś uprzedzać o wcześniejszym wyjściu mnie lub Demi.
- Następnym razem uprzedzę. To co to za informacje?
- Otóż, jutro o 12 macie samolot do Paryża. W niedzielę odbędzie się pokaz ale potrzebujemy dnia na próbę. Na lotnisko zabierzesz z Federico Ludmiłę i Violettę. Dobrze?
- Żaden problem, z przyjemnością je zabierzemy.
- A więc to wszystko. Nie spóźnijcie się na samolot. Dobranoc.
- Narazie.
- Kto to? - zapytał Federico który właśnie wszedł do mojego pokoju.
- Matka. Mamy jutro samolot o 12. Lecimy do Paryża. Mamy zabrać Violettę i Ludmiłę. - wyjaśniłem mu zgodnie z prawdą.
- To może odpuścimy sobie już dzisiaj ten melanż? Normalnie do pracy mamy na 15 a nie jestem pewien czy do 12 się wyrobimy. - zaśmiał się
- Chyba muszę przyznać Ci rację - poklepałem go po ramieniu.
Ludmiła
Gdy wracam do domu w salonie zastaję zamyśloną przyjaciółkę.
- Coś się stało? - spogląda na mnie, wyrwałam ją z myśli.
- Rowerzysta prawie mnie potrącił. - burknęła beznamiętnie.
- O mój boże! Nic ci nie jest? - mój głos jest pełen troski.
- Nie, Leon mnie uratował. - spoglądam na nią z zaciekawieniem. Już mam ochotę zapytać o coś więcej ale gdy widzę jej spojrzenie postanawiam odpuścić. To dziwne ale gdy będzie chciała sama mi o powie co ją dręczy. Muszę być cierpliwa, nie będę naciskać.
- Jedźmy do klubu. - wyrywa mnie z rozmyślań przyjaciółka.
- Dzisiaj? - pytam zdezorientowana.
- Tak, dzisiaj. Zbieraj się. - mówi po czym wbiega na górę i słyszę tylko lekkie trzaśnięcie drzwiami. Nie pozostaje mi nic innego jak jej ustąpić. Skierowałam się ku łazience i zaczęłam się szykować.
Leon
Postanowiliśmy z Fede że zostaniemy w domu i na spokojnie ogarniemy jutro ten wyjazd.
Siedzimy teraz razem z nim przy telewizorze i oglądamy jakąś powtórkę meczu. Tylko to możemy oglądać bo na innych programach na nasze nieszczęście lecą same komedie romantyczne albo dramaty.
Nagle słyszymy mój dzwoniący telefon. Odbieram bez patrzenia na ekran.
Rozmowa telefoniczna L i V.
- Heeeej
- Violetta?
- Dlaczego.. no..
- Wszystko ok? Masz dziwny głos.
- To nie ja jestem dziwna tylko Ty!
- Violetta, piłaś?
- A co Ci do tego?
- Jestem ciekaw. Gdzie jesteś?
- W klubie.
- W jakim klubie?
- Niedaleko od firmy.. albo daleko.
- Jak wrócisz do domu? Czym?
- Dam sobie radę.
- Powiedz do cholery gdzie jesteś, mów.
- Nie interesuj się, to nie twoja sprawa. Słodkich snów Leon, pa.
- Jest jakiś klub niedaleko firmy? - kieruję pytanie do Federico.
- Jest, Chicago. A co? - pyta zdezorientowany.
- Violetta i pewnie Ludmiła tam są. Jadę tam. Jedziesz ze mną? - pytam szybko jednocześnie ubierając się do wyjścia.
- Nie. - rzuca po czym kieruje się w stronę kuchni.
Violetta
Gdy odkładam telefon do torebki, biorę łyka z kolejnego drinka i kieruję się ponownie na parkiet.
Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie w tali, delikatnie się odchyliłam, żeby zobaczyć kto. Przystojny, "co mi tam, jak się bawić to się bawić". Obróciłam się do niego, oplotłam ręce wokół jego szyi i zaczęliśmy tańczyć. Po chwili już dosyć odważnie. Poczułam jak zaczął muskać moją szyję, odchyliłam głowę do tyłu żeby oddać się rozkoszy. Pocałunki zmierzały ku moim ustom. W końcu złączył nasze usta w delikatnym i wrażliwym pocałunku. Z czasem jednak ten pocałunek zrobił się brutalny, namiętny. Oderwaliśmy się od Siebie, by złapać oddech. Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę toalet. Kiedy już tam dotarliśmy przyparł mnie do ściany i znów zaczął całować, tym razem odrazu namiętnie, na początku było to miłe ale po chwili jego ręce powędrowały tam gdzie nie powinny. Odepchnęłam go.
- Nie jestem jakąś dziwką! - krzyknęłam i chciałam wyjść ale zablokował mi drogę, przytulił mnie mocno i znów zaczął powtarzać to co przed chwilą.
- Nie udawaj, wiem że chcesz. - mówił między całowaniem i obmacywaniem mnie, był brutalny. Cały czas starałam się go odepchnąć! W pewnym momencie przypomniałam sobie, to mi się śniło..
- Zostaw mnie! - próbowałam go odepchnąć ale był silniejszy, próbowałam dalej, w końcu się poddałam,
po moich policzkach zaczęły spływać łzy, ogromne, jak groch. Ale....
- Nie słyszałeś co powiedziała, odpierdol się! - do łazienki wbiega mój ideał.. Leon Verdas.
Spogląda na mnie, w jego oczach widzę troskę i wściekłość. Szarpie mężczyznę i z całej siły uderza go w twarz. Gdy brunet upada szatyn nie ma zamiaru przestać go bić.
- Leon! - krzyczę by się uspokoił. Spogląda na mnie po czym ponownie na bruneta i podchodzi do mnie.
- Nic Ci nie jest? - pyta jednocześnie łapiąc moją twarz w dłonie. Czuję jak nogi się podemną uginają.
Gdy szatyn to zauważa łapie mnie w tali i prowadzi ku wyjściu.
- Muszę Cię stąd zabrać. - szepcze prawie niesłyszalnie.
Ludmiła
Jest mi niedobrze, chcę wracać do domu. Postanowiłam wyjść na powietrze. Nigdzie nie widzę Violetty. Cholera! Boję się o nią. Zaczyna mi się robić słabo. Nie upadam. Znajduję się w czyichś silnych ramionach.
Otwieram oczy.
- Zawiozę Cię do domu. - oznajmia. Jestem teraz w stanie tylko się do niego przytulić. Jest mi tak dobrze przy nim. Zapominam o całym świecie. Czuję jak delikatnie podnosi mnie na ręce.
Leon
Cały czas przed oczami mam widok tego frajera który próbuje wykorzystać Violettę. Jestem wściekły.
Gdyby nie ona zabiłbym go. Nie chcę myśleć co by się stało gdybym nie zjawił się tam w porę.
Jest taka piękna i słodka gdy śpi. Przywiozłem ją do mojego domu bo nie miała kluczy od swojego.
Pewnie ma je Ludmiła. Zdziwiło mnie to że w domu nie ma Federico. Nie mogąc się oprzeć pocałowałem Violettę delikatnie w policzek i po cichu wyszedłem z pokoju. Gdy byłem na korytarzu dostałem SMS.
Od: Fede
Jestem z Ludmiłą u nich w domu. Zajmę się nią.
Ludmiła
Obudziłam się.. w domu? Jakim cudem? Nic nie pamiętam
- Gdzie Violetta ? - krzyknęłam jednocześnie się podnosząc.
- Spokojnie, Leon się nią zajął. Jest u nas.- dopiero teraz zauważyłam Federico siedzącego na skraju mojego łóżka.
- Jak się tu znalazłam? Co tu robisz? - spojrzałam w jego piękne brązowe oczy.
- Przywiozłem Cię - powiedział szeptem
- Ale.. Dlaczego? Powiedziałeś że nie chcesz mnie widzieć. - spuściłam głowę ale on ujął dłonią moją brodę delikatnie unosząc moją twarz. Nasze spojrzenia się spotkały.
- Powiem całą prawdę Lu, nie mogę już dłużej. To co powiedziałem, że nie chcę cię więcej widzieć to największe kłamstwo jakie powiedziałem w życiu.
- To znaczy..? - nasze twarze były naprawdę blisko. Czułam jego oddech.
- Nie umiem zostawić Cię w spokoju i nie chcę żebyś ty zostawiała mnie. Rozumiesz? Kocham Cię Ludmiła i chcę z Tobą być - powiedział a ja momentalnie się uśmiechnęłam. Nie wiem co teraz powiedzieć.
Na szczęście nie muszę bo mój chłopak zamknął nasze usta w delikatnym ale pełnym miłości i pożądania pocałunku.
- Ja też Cię kocham - powiedziałam szeptem na co on tym razem się uśmiechnął.
_________________________________
Jest 8 <3
Jest Fedemiła <3
Leonetta jeszcze troszkę :)
Czekam na opinie <3
Nie ma szantarzu <3
Kocham Was <3
V.
Leon
Szykuję się właśnie na melanż z Federem. Nagle słyszę swój dzwoniący Iphone.
Rozmowa telefoniczna Victorii i Leona
- Słucham?
- Dobry wieczór synku.
- Cześć.
- Jeśli spałeś to przepraszam ale nie widziałam Cię dzisiaj w firmie i nie było okazji do przekazania Ci informacji.
- Musiałem wyjść po lunchu. Jakich informacji?
- Powinieneś uprzedzać o wcześniejszym wyjściu mnie lub Demi.
- Następnym razem uprzedzę. To co to za informacje?
- Otóż, jutro o 12 macie samolot do Paryża. W niedzielę odbędzie się pokaz ale potrzebujemy dnia na próbę. Na lotnisko zabierzesz z Federico Ludmiłę i Violettę. Dobrze?
- Żaden problem, z przyjemnością je zabierzemy.
- A więc to wszystko. Nie spóźnijcie się na samolot. Dobranoc.
- Narazie.
- Kto to? - zapytał Federico który właśnie wszedł do mojego pokoju.
- Matka. Mamy jutro samolot o 12. Lecimy do Paryża. Mamy zabrać Violettę i Ludmiłę. - wyjaśniłem mu zgodnie z prawdą.
- To może odpuścimy sobie już dzisiaj ten melanż? Normalnie do pracy mamy na 15 a nie jestem pewien czy do 12 się wyrobimy. - zaśmiał się
- Chyba muszę przyznać Ci rację - poklepałem go po ramieniu.
Ludmiła
Gdy wracam do domu w salonie zastaję zamyśloną przyjaciółkę.
- Coś się stało? - spogląda na mnie, wyrwałam ją z myśli.
- Rowerzysta prawie mnie potrącił. - burknęła beznamiętnie.
- O mój boże! Nic ci nie jest? - mój głos jest pełen troski.
- Nie, Leon mnie uratował. - spoglądam na nią z zaciekawieniem. Już mam ochotę zapytać o coś więcej ale gdy widzę jej spojrzenie postanawiam odpuścić. To dziwne ale gdy będzie chciała sama mi o powie co ją dręczy. Muszę być cierpliwa, nie będę naciskać.
- Jedźmy do klubu. - wyrywa mnie z rozmyślań przyjaciółka.
- Dzisiaj? - pytam zdezorientowana.
- Tak, dzisiaj. Zbieraj się. - mówi po czym wbiega na górę i słyszę tylko lekkie trzaśnięcie drzwiami. Nie pozostaje mi nic innego jak jej ustąpić. Skierowałam się ku łazience i zaczęłam się szykować.
Leon
Postanowiliśmy z Fede że zostaniemy w domu i na spokojnie ogarniemy jutro ten wyjazd.
Siedzimy teraz razem z nim przy telewizorze i oglądamy jakąś powtórkę meczu. Tylko to możemy oglądać bo na innych programach na nasze nieszczęście lecą same komedie romantyczne albo dramaty.
Nagle słyszymy mój dzwoniący telefon. Odbieram bez patrzenia na ekran.
Rozmowa telefoniczna L i V.
- Heeeej
- Violetta?
- Dlaczego.. no..
- Wszystko ok? Masz dziwny głos.
- To nie ja jestem dziwna tylko Ty!
- Violetta, piłaś?
- A co Ci do tego?
- Jestem ciekaw. Gdzie jesteś?
- W klubie.
- W jakim klubie?
- Niedaleko od firmy.. albo daleko.
- Jak wrócisz do domu? Czym?
- Dam sobie radę.
- Powiedz do cholery gdzie jesteś, mów.
- Nie interesuj się, to nie twoja sprawa. Słodkich snów Leon, pa.
- Jest jakiś klub niedaleko firmy? - kieruję pytanie do Federico.
- Jest, Chicago. A co? - pyta zdezorientowany.
- Violetta i pewnie Ludmiła tam są. Jadę tam. Jedziesz ze mną? - pytam szybko jednocześnie ubierając się do wyjścia.
- Nie. - rzuca po czym kieruje się w stronę kuchni.
Violetta
Gdy odkładam telefon do torebki, biorę łyka z kolejnego drinka i kieruję się ponownie na parkiet.
Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie w tali, delikatnie się odchyliłam, żeby zobaczyć kto. Przystojny, "co mi tam, jak się bawić to się bawić". Obróciłam się do niego, oplotłam ręce wokół jego szyi i zaczęliśmy tańczyć. Po chwili już dosyć odważnie. Poczułam jak zaczął muskać moją szyję, odchyliłam głowę do tyłu żeby oddać się rozkoszy. Pocałunki zmierzały ku moim ustom. W końcu złączył nasze usta w delikatnym i wrażliwym pocałunku. Z czasem jednak ten pocałunek zrobił się brutalny, namiętny. Oderwaliśmy się od Siebie, by złapać oddech. Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę toalet. Kiedy już tam dotarliśmy przyparł mnie do ściany i znów zaczął całować, tym razem odrazu namiętnie, na początku było to miłe ale po chwili jego ręce powędrowały tam gdzie nie powinny. Odepchnęłam go.
- Nie jestem jakąś dziwką! - krzyknęłam i chciałam wyjść ale zablokował mi drogę, przytulił mnie mocno i znów zaczął powtarzać to co przed chwilą.
- Nie udawaj, wiem że chcesz. - mówił między całowaniem i obmacywaniem mnie, był brutalny. Cały czas starałam się go odepchnąć! W pewnym momencie przypomniałam sobie, to mi się śniło..
- Zostaw mnie! - próbowałam go odepchnąć ale był silniejszy, próbowałam dalej, w końcu się poddałam,
po moich policzkach zaczęły spływać łzy, ogromne, jak groch. Ale....
- Nie słyszałeś co powiedziała, odpierdol się! - do łazienki wbiega mój ideał.. Leon Verdas.
Spogląda na mnie, w jego oczach widzę troskę i wściekłość. Szarpie mężczyznę i z całej siły uderza go w twarz. Gdy brunet upada szatyn nie ma zamiaru przestać go bić.
- Leon! - krzyczę by się uspokoił. Spogląda na mnie po czym ponownie na bruneta i podchodzi do mnie.
- Nic Ci nie jest? - pyta jednocześnie łapiąc moją twarz w dłonie. Czuję jak nogi się podemną uginają.
Gdy szatyn to zauważa łapie mnie w tali i prowadzi ku wyjściu.
- Muszę Cię stąd zabrać. - szepcze prawie niesłyszalnie.
Ludmiła
Jest mi niedobrze, chcę wracać do domu. Postanowiłam wyjść na powietrze. Nigdzie nie widzę Violetty. Cholera! Boję się o nią. Zaczyna mi się robić słabo. Nie upadam. Znajduję się w czyichś silnych ramionach.
Otwieram oczy.
- Zawiozę Cię do domu. - oznajmia. Jestem teraz w stanie tylko się do niego przytulić. Jest mi tak dobrze przy nim. Zapominam o całym świecie. Czuję jak delikatnie podnosi mnie na ręce.
Leon
Cały czas przed oczami mam widok tego frajera który próbuje wykorzystać Violettę. Jestem wściekły.
Gdyby nie ona zabiłbym go. Nie chcę myśleć co by się stało gdybym nie zjawił się tam w porę.
Jest taka piękna i słodka gdy śpi. Przywiozłem ją do mojego domu bo nie miała kluczy od swojego.
Pewnie ma je Ludmiła. Zdziwiło mnie to że w domu nie ma Federico. Nie mogąc się oprzeć pocałowałem Violettę delikatnie w policzek i po cichu wyszedłem z pokoju. Gdy byłem na korytarzu dostałem SMS.
Od: Fede
Jestem z Ludmiłą u nich w domu. Zajmę się nią.
Ludmiła
Obudziłam się.. w domu? Jakim cudem? Nic nie pamiętam
- Gdzie Violetta ? - krzyknęłam jednocześnie się podnosząc.
- Spokojnie, Leon się nią zajął. Jest u nas.- dopiero teraz zauważyłam Federico siedzącego na skraju mojego łóżka.
- Jak się tu znalazłam? Co tu robisz? - spojrzałam w jego piękne brązowe oczy.
- Przywiozłem Cię - powiedział szeptem
- Ale.. Dlaczego? Powiedziałeś że nie chcesz mnie widzieć. - spuściłam głowę ale on ujął dłonią moją brodę delikatnie unosząc moją twarz. Nasze spojrzenia się spotkały.
- Powiem całą prawdę Lu, nie mogę już dłużej. To co powiedziałem, że nie chcę cię więcej widzieć to największe kłamstwo jakie powiedziałem w życiu.
- To znaczy..? - nasze twarze były naprawdę blisko. Czułam jego oddech.
- Nie umiem zostawić Cię w spokoju i nie chcę żebyś ty zostawiała mnie. Rozumiesz? Kocham Cię Ludmiła i chcę z Tobą być - powiedział a ja momentalnie się uśmiechnęłam. Nie wiem co teraz powiedzieć.
Na szczęście nie muszę bo mój chłopak zamknął nasze usta w delikatnym ale pełnym miłości i pożądania pocałunku.
- Ja też Cię kocham - powiedziałam szeptem na co on tym razem się uśmiechnął.
_________________________________
Jest 8 <3
Jest Fedemiła <3
Leonetta jeszcze troszkę :)
Czekam na opinie <3
Nie ma szantarzu <3
Kocham Was <3
V.
Zajmuję
OdpowiedzUsuńNa początku powiem że gdgdybyś mi nie przypomniała to bym zapomniała coś tu napisać.
UsuńJestem tu pierwszy raz... Jako pierwsza! Gratulacje mua.
-*-
A co do rozdziału to...
Viola pijana dzwoni do Leośka ( szkoda że nie palnęła nic głupiego ) a później bohaterskich czyn Leoniastego. Cud miód i malina normalnie.
Fedemiła razem- super.
Leonetta nie razem- NIE fajnie.
Leoś -jak mówiłam już- uratował życie Villusi. I topo raz drugi!!!
Chłopaki zabierają dziewczyny do domów. Jaaak sweeetaśnie!
-*-
Czekam na next.
Mam nadzieję na dedykacje rozdziału lub zajęcie miejsca pod nim.
Pozdrawiam. Kocham. I do następnego.
'Tina :*
WOW!!!!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny :D <3333
Ym... Viola i Ludmi się upiły :D XD
FEDEMILA!!!!! <33333
Jak Ja ich kocham <33333333
Czekam z niecierpliwością na next :D <3
Kocham <3333
Besos<3333
Zajmuje ;* ! ♥
OdpowiedzUsuńNo jestem ! Widzę, że melanż się szykował ^^. Szkoda, że się nie udał ;(. Ale w sumie to dobrze, bo Leon by się upił... no i każdy wie co by się stało ^^ A Fede pewnie też xD. Pijak jeden ;p Jak mogła się Vilu i Luśka upić ! No nie wierzę ! I Violkę chcieli zgwałcić ?! Nie możliwe... Ale mężuś mój kochany wybawca <333. Już ja sobie wyobrażam myśli Violki jak się obudzi... ,, Tryntkiewicz mnie porwał ! Ja nie wierzę ! On ma taką sypialnię ! Ktoś wchodzi ! Leon Tryntkiewiczem ?! '' haha xD. Tak dokładnie, ja i moja zryta psychika xD. Lepiej nie czytaj tego... W ogóle tego nie czytaj ;d. I w końcu moja Fedemiła <333 Awww.... DZIĘKUJE <333 ! ♥ Znowu nie popisałam się ilościom komentarza ;(. Przepraszam ;* Przeczytaj moją odpowiedz na moim blogu ♥ . Pozdrawiam i przesyłam masę buziaków ;*
UsuńAda >3
Super wpadnij do mnie i zostaw po sobie ślad http://leonettaxxx.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJezusie jaki cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńDobrze że Leon ją uratował. Nasz bohater prawie by go zabił za to nonono zależy ci na Violce.
Fede i Lu pogodzeni <3
Jeśli chcesz i masz czas wpadnij do mnie :)
http://jortini-lovee.blogspot.com
extra.... czekam na leonette <3 ze zniecierpliwieniem
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: www.vilufranludmistory.blogspot.com
Rozdział boski ^^
OdpowiedzUsuńMam foszka bo mi nie zajęłaś miejsca ;( Ale od teraz będziesz wiedziała,że musisz zając pierwsze miejsce dla mnie <3 I tak nie potrafię się długo na Ciebie gniewać ;)
Viola i Lu takie pijaczki :)
Fede i Leon odmówili sobie imprezy,aby być punktualnie na samolot ^^
Leoś uradował Violę przed jakimś zboczeńcem,cudownie <3 Leon od teraz jest super bohaterem Violi ♥
Zabrał Violkę do siebie ;***
Federico nie jest już zły na Lu ?
Wziął ją do domu dziewczyn ^^
Pocałowali się,są razem <3
Jestem happy ^^
Czekam na kolejny rozdział ;***
~Buziaki *-*
O boshe , uwielbiam twoje opowiadanie .
OdpowiedzUsuńFedemila ♥
A gdzie moja Leonetta ? ;c
Smutaszeq .
Pozdrowionka dla ciebie i życzę dużooo weny na następny rozdziałek ♥
Oto i ja Ewelina przybywam tutaj w celu skomentowania boskiego rozdziału, ale to chyba raczej jasne xpp
OdpowiedzUsuńTy wiesz co? Wspaniale piszesz i masz talent bez wątpienia ^-^ Ten rozdział powyżej z nimerem 8 jest jak już wcześniej wspominałam genialny :>>
Aaaaaaaa... Już jest Fedemiła. Wybaczyli sobie, ale mam uśmiech na twarzy :D Moja druga ulubiona para jest już razem ♥
Teraz jeszcze zostało czekać na Leonettę xD
Ta akcja w klubie. Wow dobrze, że Leoś tam pojechał, bo wolałabym nie wiedzieć co by się stało gdyby nie jego interwencja, chciałabym wiedzieć jak zareaguje Vilu jak obudzi się w domku Leoniastego :)
Czyżby coś miało się wydarzyć w Paryżu?? Uu... Jestem ciekawa, mogę stwierdzić nawet, że zżera mnie ciekawość. A ciekawość to pierwszy stopień do piekła, przez ciebie wyląduję w piekle :/
Hehe... Mam zaciesz, bo w końcu spadł śnieg, nie za dużo, ale fajnie, że przynajmniej coś :D
Oczywiście czekam na następny rewelacyjny rozdział ♥ Loffki ♥
Miałam nie komentować ale jestem xD
OdpowiedzUsuńTak Ola leń.. dobra do rzeczy. Rozdział super. Leoś uratował Vils mrr XD. I fedemila razem ♥♥
No dobrze na tym kończę swój denny komentarz. Do następnego ;*
Daj next
OdpowiedzUsuńSuper post
OdpowiedzUsuńWpadniesz do mnie na rozdział i powiesz co myślisz. http://leonettaxxx.blogspot.com
OdpowiedzUsuńAj, nie zajęłam sobie miejscówki i jestem tak daleko ;c
OdpowiedzUsuńŻal mogę mieć tylko do siebie, ale, no cóż,
następnym razem postaram się wcześniej "obudzić" z moim komentowaniem.
Rozdział cudowny ♥
Jak nie chłopacy, to dziewczyny pojechały do klubu.
Taka mała zmiana planów.
Na dobre im to zbytnio nie wyszło, chociaż nie, w sumie to wyszło.
Ludmiła i Federico pogodzili się i dodatkowo pocałowali, a nawet wyznali sobie miłość *>*
Pogodzili się, jestem happy ;>
Gdyby nie to, pewnie ciągnęłoby się to dłużej a tak to już po sprawie
W kwestii Leonetty, to nie wiem, co mam myśleć.
Gdyby nie poszły, nikt by się do Violetty nie dobierał, ale Leon nie miałby okazji wykazać się swoimi umiejętnościami walki, a Viola nie spędziłaby nocy u niego w domu.
Jestem ciekawa jej reakcji, jak obudzi się nie w swoim łóżku
Pierwsze co, to pomyśli, że przespała się z Leon xD Tak przynajmniej sądzę :D
Leon i Federico super heroes <3 Uratowali kobiety swojego życia xD
Fedemiła już jest, teraz czekać tylko na Leonetta, która, jak sądzę, prędko parą nie zostanie.
Wyczekuję na następny rozdział <3
Całuję mocno i pozdrawiam :*
Katie :)