CHAPTER 11
ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ ŚLICZNEJ :*
Stoję jak zahipnotyzowana, nie mogę oderwać od niego wzroku i chyba nie chcę tego robić. No, pocałuj mnie! Krzyczę w duchu a raczej błagam. Nie odrzucam od siebie tej myśli, przyznaję się do tego. Tak! Uświadomiłam sobie że Leon to męszczyzna z którym mogłabym spędzić resztę życia, chcę z nim poznawać świat, cieszyć się każdą chwilą, każdym dnien, chcę dzielić się z nim swoim szczęściem -tylko z nim. Tak bardzo chciałabym żeby on czuł to samo co ja - czuję ukłucie w sercu gdy uświadamiam sobie że mogę o tym tylko marzyć. Upajam się tą chwilą.
Stoimy tak już dość długo cały czas patrząc sobie w oczy - w tej chwili liczymy się tylko my. Cały świat zniknął. Jesteśmy jak w bańce. Jesteśmy bardzo blisko, czuję jego oddech i mam ochotę rzucić się na niego. Moją uwagę głównie przyciągają jego wargi - są pełne i bardzo podniecające. Tak bardzo chcę żeby spotkały się z moimi. Tylko tego pragnę w tej chwili. Jego szmaragdowe oczy nie wyrażają nic - przynajmniej ja nie potrafię z nich nic wyczytać. Nagle szatyn odwraca wzrok i gdy podążam za jego wzrokiem dostrzegam że jestem praktycznie naga - szlafrok odsłonił moje ciało odziane tylko w koronkowy, granatowy komplet majtek i stanika. Pod wpływem jego wzroku robię się purpurowa i szybko poprawiam szlafrok jednocześnie odzyskując świadomość. Nie patrząc na niego szybkim krokiem - a raczej biegiem zmierzam ku pokojowi blondynki.
Wpadam do jej pokoju zdenerwowana i jednocześnie podekscytowana tym co miało miejsce przed chwilą.
- No nareszcie! - wybucha Ludmiła gdy siadam przytłoczona na jej łóżku.
- Którą sukienkę mam założyć na obiad? - pyta ale ja kompletnie nie zwracam na nią uwagi.
- Violu? - pyta delikatnie widząc w jakim jestem stanie.
- To.. - zaczynam cicho.
- Co się stało? - pyta zdezorientowana.
- Leon - szepczę, rumieniąc się.
- Viola! Mów co się stało! - krzyczy a ja momentalnie spoglądam na nią. Robi swoją minę w stylu "i tak się dowiem" i uśmiecha się chytrze.
- Nie, nie, nic. No więc - z jakiegoś konkretnego powodu ściągnęłaś mnie tu nie dając mi nawet czasu na odzianie się przez co.. - mówię szybko, a słowa same wychodzą z moich ust.
- Chcesz mi o czymś powiedzieć? - siada obok mnie.
- Nie, co chcesz? Ja też muszę się jeszcze jakoś ogarnąć- burczę.
- Która? - podnosi w obie ręce dwie sukienki, w prawej trzyma czerwoną a w lewej czarną.
- Tylko po to mnie tu ściągnęłaś? - pytam lekko oburzona.
- No Vilu, muszę dobrze wyglądać przy Federico. Pomóż. - składa ręce jak do modlitwy i robi minę szczeniaczka na co mi odrazu przechodzi złość.
- Czerwona. - uśmiecha się a ja wstaję szybko i teraz już dyskretnie wychodzę z pokoju. Na korytarzu nie ma już Leona
Na szczęście. Wchodzę do swojego pokoju po czym wybieram sukienkę na dziś. Decyduję się na żółtą rozkloszowaną. Otwieram pudełeczko z biżuterią i odrazu w ręce wpada mi srebrna bransoletka, którą dostałam w prezencie od.. Leona. Uśmiecham się na samo wspomnienie. Przeglądam się jeszcze w lustrze, zabieram telefon i kieruję się w stronę salonu. Gdy schodzę po schodach w salonie jest już Ludmiła, stoi z Leonem? O nie. Ogarnia mnie nagły wstyd i kompletnie nie wiem jak się zachować. Zostawiłam go na korytarzu, bez słowa. Ale on też mnie nie zatrzymał. Ostatecznie podchodzę do nich i staram się udawać że wszystko ze mną ok.
- Spokojnie.. - słyszę słowo Ludmiły kierowane do szatyna. Spokojnie? Z czym ma być spokojny? Nie rozumiem.
- Hej - rzucam uśmiechając się do nich. Staram się nie zwracać zbytnio uwagi na szatyna. Jednak jego wzrok cały czas skupiony jest na mnie, tak czuję.
- Ładnie wyglądasz. - szepcze Leon wprost do mojego ucha gdy Federico podchodzi odrazu do Lu - przez moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz.
Zdumiewa mnie jego brak reakcji, zachowuje się, tak, jakby nic się nie wydarzyło. A prawie mnie pocałował do cholery! Robi mi się smutno gdy uświadamiam sobie - no właśnie, prawie.
- Dziękuję - rumienię się, odpowiada tym swoim uwodzicielskim uśmiechem. Ten człowiek jest jak kemeleon, zmienia humor co chwilę - a ja już nie nadążam.
Do salonu wchodzi Victoria, wygląda promiennie - wygląda na to że ma dobry humor. Mierzy nas wszystkich serdecznym spojrzeniem i staje na samym środku pokoju. Leon stoi tuż przy mnie.
- Cieszę się że jesteśmy tu wszyscy - zaczyna Victoria.
- Wiecie już, zostajemy tu na tydzień. Odbędzie się tu jeden z najważniejszych pokazów w historii naszego domu mody. Mam nadzieję i wierzę że zapamiętamy ten czas jak najlepiej i jak najdłużej. Są tu w tej chwili najbardziej doceniane osoby. Wieczorem macie czas wolny. Napewno każdy z was jakoś sobie go zorganizuje. Z wszelkimi pytaniami, wątpliwościami wiecie gdzie się zgłosić. To wszystko co chciałam przekazać. Zapraszam na posiłek. - skończyła swoją długą wypowiedź. Wszyscy skierowali się w stronę jadalni.
- Viola! - krzyknęła blondynka w moją stronę - klepiąc krzesło ze swojej lewej strony. Usiadłam na miejscu które mi zajęła a zaraz po mnie & obok mnie miejsce zajął Leon. Gdy wszyscy zajęli już miejsce przy stole z pomieszczenia obok wyłoniły się dwie kobiety - pewnie mniej więcej w moim wieku. Obydwie szatynki, średni wzrost, okrągłe kształty - ale mniejsza o to.
Obydwie zwracają uwagę na Leona. Cholera. Z wielką chęcią mam ochotę jakoś pokazać im że on jest mój - to znaczy nie jest, ale.. Kurde!
Przeklinam w myśli. Jestem zazdrosna. Jedna z nich gdy podchodzi i kładzie przed nim danie - wygina się jak jakaś - nie mam oskreślenia. Leon patrzy jej w dekolt i mimo tego że jest odwrócony odemnie to mam pewność że tak jest. Tego już za wiele! Straciłam ochotę na obiad i przebywanie w tym towarzystwie.
- Przepraszam, źle się czuję. - rzucam, wstając szybko.
- Chcesz iść do pokoju, Violu? - pyta Victoria - w jej głosie słychać troskę.
- Tak. - rzucam oschle.
- Pójdę z nią - obok mnie wstaje Ludmiła.
- Nie, ja pójdę. - odwracam się niechętnie i widzę że Leon chwyta moją rękę i ściska ją lekko.
- Mogę iść sama. - piorunuję go wzrokiem.
- Dobrze, idźcie. Leon, zaopiekuj się nią. Gdyby coś się dzi..
- Dobrze - tym razem wzrokiem zabija go Victoria. No fakt, to bezczelne że jej przerwał. Z doświadczenia wiem że ona tego nie toleruje. Jednak szatyn kompletnie nie zwraca uwagi na matkę, obejmuje mnie w tali i prowadzi w stronę korytarza.
Gdy jestem pewna że jesteśmy w odpowiedniej odległości - wyrywam się z jego objęcia.
- Puść mnie! - wybucham nagle i widze że jest zdezorientowany i zaskoczony moim zachowaniem.
- O co Ci chodzi? - odpowiada takim samym tonem co ja - momentalnie w moich oczach zbierają się łzy.
- O nic - rzucam po czym odbiegam od niego i zatrzaskuję za sobą drzwi. Zrezygnowana siadam na podłodze i zaczynam szlochać.
____________________________________
Hej :3 Nareszcie znalazłam czas na 11 :3
Siedzę w galerii z koleżanką i piszę go - a ona jest na mnie już zła ale wybaczy :D
Okej, czekam na opinie :*
Dziękuję za komy pod 10 <3
Do następnego :)
____________________________________
ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ ŚLICZNEJ :*
Stoję jak zahipnotyzowana, nie mogę oderwać od niego wzroku i chyba nie chcę tego robić. No, pocałuj mnie! Krzyczę w duchu a raczej błagam. Nie odrzucam od siebie tej myśli, przyznaję się do tego. Tak! Uświadomiłam sobie że Leon to męszczyzna z którym mogłabym spędzić resztę życia, chcę z nim poznawać świat, cieszyć się każdą chwilą, każdym dnien, chcę dzielić się z nim swoim szczęściem -tylko z nim. Tak bardzo chciałabym żeby on czuł to samo co ja - czuję ukłucie w sercu gdy uświadamiam sobie że mogę o tym tylko marzyć. Upajam się tą chwilą.
Stoimy tak już dość długo cały czas patrząc sobie w oczy - w tej chwili liczymy się tylko my. Cały świat zniknął. Jesteśmy jak w bańce. Jesteśmy bardzo blisko, czuję jego oddech i mam ochotę rzucić się na niego. Moją uwagę głównie przyciągają jego wargi - są pełne i bardzo podniecające. Tak bardzo chcę żeby spotkały się z moimi. Tylko tego pragnę w tej chwili. Jego szmaragdowe oczy nie wyrażają nic - przynajmniej ja nie potrafię z nich nic wyczytać. Nagle szatyn odwraca wzrok i gdy podążam za jego wzrokiem dostrzegam że jestem praktycznie naga - szlafrok odsłonił moje ciało odziane tylko w koronkowy, granatowy komplet majtek i stanika. Pod wpływem jego wzroku robię się purpurowa i szybko poprawiam szlafrok jednocześnie odzyskując świadomość. Nie patrząc na niego szybkim krokiem - a raczej biegiem zmierzam ku pokojowi blondynki.
Wpadam do jej pokoju zdenerwowana i jednocześnie podekscytowana tym co miało miejsce przed chwilą.
- No nareszcie! - wybucha Ludmiła gdy siadam przytłoczona na jej łóżku.
- Którą sukienkę mam założyć na obiad? - pyta ale ja kompletnie nie zwracam na nią uwagi.
- Violu? - pyta delikatnie widząc w jakim jestem stanie.
- To.. - zaczynam cicho.
- Co się stało? - pyta zdezorientowana.
- Leon - szepczę, rumieniąc się.
- Viola! Mów co się stało! - krzyczy a ja momentalnie spoglądam na nią. Robi swoją minę w stylu "i tak się dowiem" i uśmiecha się chytrze.
- Nie, nie, nic. No więc - z jakiegoś konkretnego powodu ściągnęłaś mnie tu nie dając mi nawet czasu na odzianie się przez co.. - mówię szybko, a słowa same wychodzą z moich ust.
- Chcesz mi o czymś powiedzieć? - siada obok mnie.
- Nie, co chcesz? Ja też muszę się jeszcze jakoś ogarnąć- burczę.
- Która? - podnosi w obie ręce dwie sukienki, w prawej trzyma czerwoną a w lewej czarną.
- Tylko po to mnie tu ściągnęłaś? - pytam lekko oburzona.
- No Vilu, muszę dobrze wyglądać przy Federico. Pomóż. - składa ręce jak do modlitwy i robi minę szczeniaczka na co mi odrazu przechodzi złość.
- Czerwona. - uśmiecha się a ja wstaję szybko i teraz już dyskretnie wychodzę z pokoju. Na korytarzu nie ma już Leona
Na szczęście. Wchodzę do swojego pokoju po czym wybieram sukienkę na dziś. Decyduję się na żółtą rozkloszowaną. Otwieram pudełeczko z biżuterią i odrazu w ręce wpada mi srebrna bransoletka, którą dostałam w prezencie od.. Leona. Uśmiecham się na samo wspomnienie. Przeglądam się jeszcze w lustrze, zabieram telefon i kieruję się w stronę salonu. Gdy schodzę po schodach w salonie jest już Ludmiła, stoi z Leonem? O nie. Ogarnia mnie nagły wstyd i kompletnie nie wiem jak się zachować. Zostawiłam go na korytarzu, bez słowa. Ale on też mnie nie zatrzymał. Ostatecznie podchodzę do nich i staram się udawać że wszystko ze mną ok.
- Spokojnie.. - słyszę słowo Ludmiły kierowane do szatyna. Spokojnie? Z czym ma być spokojny? Nie rozumiem.
- Hej - rzucam uśmiechając się do nich. Staram się nie zwracać zbytnio uwagi na szatyna. Jednak jego wzrok cały czas skupiony jest na mnie, tak czuję.
- Ładnie wyglądasz. - szepcze Leon wprost do mojego ucha gdy Federico podchodzi odrazu do Lu - przez moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz.
Zdumiewa mnie jego brak reakcji, zachowuje się, tak, jakby nic się nie wydarzyło. A prawie mnie pocałował do cholery! Robi mi się smutno gdy uświadamiam sobie - no właśnie, prawie.
- Dziękuję - rumienię się, odpowiada tym swoim uwodzicielskim uśmiechem. Ten człowiek jest jak kemeleon, zmienia humor co chwilę - a ja już nie nadążam.
Do salonu wchodzi Victoria, wygląda promiennie - wygląda na to że ma dobry humor. Mierzy nas wszystkich serdecznym spojrzeniem i staje na samym środku pokoju. Leon stoi tuż przy mnie.
- Cieszę się że jesteśmy tu wszyscy - zaczyna Victoria.
- Wiecie już, zostajemy tu na tydzień. Odbędzie się tu jeden z najważniejszych pokazów w historii naszego domu mody. Mam nadzieję i wierzę że zapamiętamy ten czas jak najlepiej i jak najdłużej. Są tu w tej chwili najbardziej doceniane osoby. Wieczorem macie czas wolny. Napewno każdy z was jakoś sobie go zorganizuje. Z wszelkimi pytaniami, wątpliwościami wiecie gdzie się zgłosić. To wszystko co chciałam przekazać. Zapraszam na posiłek. - skończyła swoją długą wypowiedź. Wszyscy skierowali się w stronę jadalni.
- Viola! - krzyknęła blondynka w moją stronę - klepiąc krzesło ze swojej lewej strony. Usiadłam na miejscu które mi zajęła a zaraz po mnie & obok mnie miejsce zajął Leon. Gdy wszyscy zajęli już miejsce przy stole z pomieszczenia obok wyłoniły się dwie kobiety - pewnie mniej więcej w moim wieku. Obydwie szatynki, średni wzrost, okrągłe kształty - ale mniejsza o to.
Obydwie zwracają uwagę na Leona. Cholera. Z wielką chęcią mam ochotę jakoś pokazać im że on jest mój - to znaczy nie jest, ale.. Kurde!
Przeklinam w myśli. Jestem zazdrosna. Jedna z nich gdy podchodzi i kładzie przed nim danie - wygina się jak jakaś - nie mam oskreślenia. Leon patrzy jej w dekolt i mimo tego że jest odwrócony odemnie to mam pewność że tak jest. Tego już za wiele! Straciłam ochotę na obiad i przebywanie w tym towarzystwie.
- Przepraszam, źle się czuję. - rzucam, wstając szybko.
- Chcesz iść do pokoju, Violu? - pyta Victoria - w jej głosie słychać troskę.
- Tak. - rzucam oschle.
- Pójdę z nią - obok mnie wstaje Ludmiła.
- Nie, ja pójdę. - odwracam się niechętnie i widzę że Leon chwyta moją rękę i ściska ją lekko.
- Mogę iść sama. - piorunuję go wzrokiem.
- Dobrze, idźcie. Leon, zaopiekuj się nią. Gdyby coś się dzi..
- Dobrze - tym razem wzrokiem zabija go Victoria. No fakt, to bezczelne że jej przerwał. Z doświadczenia wiem że ona tego nie toleruje. Jednak szatyn kompletnie nie zwraca uwagi na matkę, obejmuje mnie w tali i prowadzi w stronę korytarza.
Gdy jestem pewna że jesteśmy w odpowiedniej odległości - wyrywam się z jego objęcia.
- Puść mnie! - wybucham nagle i widze że jest zdezorientowany i zaskoczony moim zachowaniem.
- O co Ci chodzi? - odpowiada takim samym tonem co ja - momentalnie w moich oczach zbierają się łzy.
- O nic - rzucam po czym odbiegam od niego i zatrzaskuję za sobą drzwi. Zrezygnowana siadam na podłodze i zaczynam szlochać.
____________________________________
Hej :3 Nareszcie znalazłam czas na 11 :3
Siedzę w galerii z koleżanką i piszę go - a ona jest na mnie już zła ale wybaczy :D
Okej, czekam na opinie :*
Dziękuję za komy pod 10 <3
Do następnego :)
____________________________________
Zajęte dla Madzi :*
OdpowiedzUsuńRozdział Boski ^^ Jak zawsze kochana ;**
UsuńDlaczego oni się nie pocałowali ? What ?
Violka musiała sobie nagle przypomnieć,że jest tylko w bieliźnie i w szlafroku ?
Co za dziewczyna xd
Powinni się pocałować a nie o tym zapomnieć ;**
Leon nawet jej nie zatrzymał ;(
Leoś na kolacji usiadł koło Violi ^^
Tym kelnerkom od razu wydrapałbym im kudły za to,ze kleją się do Leosia :D
Viola zazdrosna o Leona ^^
Leon idiota musiał się patrzeć w ich cycki ;(
Jeszcze na dodatek Viola to widziała i zrobiło się jej nie dobrze ;p
Viola wychodzi z kolacji a Leon idzie za nią <3
Oczywiście pani Castillo musiała nawrzeszczeć na pana Verdasa,ale on też nie był lepszy ;)
Violetta musi płakać przez Leona :(
Czekam na kolejny ;***
Wiem i tak,że zajmiesz mi miejsce ^^
Do następnego u Ciebie lub u mnie :)
Zajęte dla Martiny Comello :*
OdpowiedzUsuńTradycyjnie zajęte miejsce :D- Tak ma pozostać ;)
Usuń"~"
Rozdział:
-Super
-Fantastic
-Bajeczny
"~"
Krótki opis:
Prawie pocałunek Leośnetty <3
Ludmiła i tak się dowie ^^
Fedemiła FOREVER <3
Victoria przyjechała :D
Dwie kelnerki (CHYBA) chcą poderwać Leoniastego? Hah, może być ciekawie. Tak jak zawsze :D
Lajon patrzy się na biusty? Najpierw Violki (chyba) a następnie tej drugiej. :G
Lion jest sweet... Ale czasami wkurwia xD
Viola nie może patrzeć na "Amory" Leorls (Leon+Girls xD) i wychodzi.
Verdas biegnie za nią <3
A ona na niego wrzeszczy- nie ładnie Violciu, nie ładnie.
On odpowiada jej tym samym.
Ona biegnie do swojego pokoju i płaczę :(
Bo jest bezradna- Ooooooo Szkoda mi Vilusi :(
"~"
Porady:
Viola:
-Nie użalaj się nad sobą tylko zrób tak żeby i on był zazdrosny ^.^ To zawsze działa ;)
Leon:
- No i co ty robisz downie? Z chęcią Ci wymienię :D
1.Patrzysz na cycki innej baby.
2. Wrzeszczysz na Violkę D:
3. Prowokujesz ją do płaczu.
- No i co Chłopie, chcesz ją stracić? Jesteś na idealnej drodze (like+kciuk w górę).
- Nie stój tylko zapiepszaj po kwiaty, wino, czekoladki...
Luśka <3 :
Jesteś na dobrej drodze :D Aby ich połączyć.
Trzymam z Tobą ;D
Weź ich wyciągnij na wieże Eiffla i pocałujcie się z Fede tak na ich oczach. Może im się głupio zrobi? możliwe.
Fededuś <3 :
-Weś ty pomóż że tej Lu a nie tylko myślisz że by ją zaliczyć xD
- chociaż to drugie to też ;)
-*-
Siemkanko :3
Wita Cię Martina
i gratulacje za rozdział ;)
I oznajmia iż...
Ma nowego Blodża :D
I Cię zaprosi...
Gdy już wszystko będzie zorganizowane :D
A teraz tradycja:
Pozdrawiam. Kocham. I do następnego.
'Tina :*
P.S.To chyba najdłuższy mój komeg u ciebie ^.^
Zajęte dla Ady :*
OdpowiedzUsuńA myślałam, że o mnie zapomniałaś xD
UsuńNie, nie mogłabyś :3
No więc przybywam :3
Witam, witam ^^
I o zdrowie pytam xD
JA CHCE BESO LEONETTY !
Mogliby się pocałować na początku ^^
Violcia była przecież w szlafroku *o*
Więc Leoś nie musiał by się zbytnio przemęczać
Żeby staniczek odpinać xD
Ja i moje zboczone myśli xd...
Tja.... xD
Luśka i jej dylematy życiowe xD
To się komiczne już powoli robi :D
Leon chyba specjalnie nie pamięta xD
Biedna Viola...
Trzeba go było na początku pocałować
Problemu by nie było xd
Dobra kończę ;*
Buziaczki ;***
Ada >3
Zajęte dla Katariny :*
OdpowiedzUsuńWrócę ;)
OdpowiedzUsuńJestem!
UsuńZaczynam pisać ten komentarz o 19:01.
Ciekawe ile mi to zajmie xD
Minęły 4 minuty...
Czekam jeszcze chwilę xD...
Dobrze....zaczynam komentować..
Więc tak:
Znów nie było beso -_- Robisz nam na złość,ty zła.. xD
Fedemiła <33333333
Kelnerki podrywają MOJEGO męża?
Smutek mnie ogarnął.
Viola zazdrosna.
I ja też :D
Obraża się i idzie do pokoju.
Zaraz za nią Leon *-*
Vils ma focha a Leon nie wie dlaczego xd
Mhm...To był chyba najgorszy mój komentarz na tym blogu.
Wybacz. Ale coś ze mną nie tak dziś xD
Jest 19:12 czyli 11 minut pisałam ten denny komentarz?
Okej nie przedłużam.Czekam na kolejny ;*
Ściskam,Ola <3
I zajmij mi miejsce pod kolejnym jak możesz ;)
UsuńCudaśny kochana :*
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńDlaczego nam to robisz? Znowu nie było besiaka :(
Luśka nie może się zdecydować na sukienkę żeby dobrze wyglądać przy Federico :)
Leon komplementuje Violę :)
A potem chce się nią zająć :)
Słodkie :)
Tylko błagam, niech się nie kłócą c:
Czekam na next 3:
Świetny!
OdpowiedzUsuńMrs. Duffy
Rozdział zajebisty serio ♥
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podoba .
Mam jedną małą uwagę odnoście ortografii , zapewne nie sprawdzałaś ponownie i to dlatego bo we wcześniejszych twoich rozdziałach nie zauważyłam żadnych . Ale to taki szczegół :3
Pięknie pisane , masz dziewczyno ogromny talent ♥ Zazdroszczę !
No to czekam na kolejne rozdziały i mam takie zasadnicze pytanie CZEMU TAKA KOŃCÓWKA ?! *cry* :c
Weny kochana :3
+ dziękuję za +1 przy moich rozdziałach ♥ ;*
Miałam wpaść więc jestem i zajmuję ^.^
OdpowiedzUsuńTak trafiłam na nowy rozdział :D
Kazalas mi przybyć to i jestem ;D
OdpowiedzUsuńWcześniej czytalam rozdział, ale przyznam się - dopadło mnie lenistwo ;P w planach miałam skomentować rozdział u Cb jutro, ale nie będę już taka wredna, tak prosiłas... ;D
Rozdział jest niesamowity. <3
Nie bd tutaj grozb pisała, bo wiem, że Leonetta bd razem <3
Oni musza być ;p
Kurde, muszę kończyć, bo klawiatura mi się wyłącza, co mnie denerwuje ;_;
Czekam na nastepny rozdział <3
Ja czuje, ze coś ciekawego wydarzy się w kolejnym. ;3
Calujee ;*
Dedykacja dla mnie ♥
OdpowiedzUsuńDopiero co przeczytałam 10 rozdziałów i już spotyka mnie taki zaszczyt *.*
Bardzo Ci za to Van Van dziękuję :**
Jesteś cudowna <3
Uwielbiam Cię ♥ Twoje opowiadanie również ♥
Rozdział jak zwykle fantastyczny :** <3
Nie ma pocałunku ;D Tak jak chciałam xD
Ciekawe co mnie w ogóle naszło, żeby nie chcieć pocałunku Leonetty O.o
Lepiej nie wnikać w mój chory umysł xD
Nie ma to jak moment, w którym szlafrok, który powinien zakrywać, zawodzi xD
Ludmiła i tak się dowie. Niech ona lepiej się zajmie Federico ;D
Leon pewnie nie jest pewny o co może chodzić Violettcie.
Faceci -,-
Wszędzie kuszą ich biusty.
Przynajmniej za nią wyszedł, bo przez moment byłam pewna, że zostanie w tej jadalni by podziwiać kelnereczki. Ugh...
Ale to, że Vilu jest zazdrosna już o czymś świadczy ^^
Ciekawe czy jak by ona zaczęła tak spoglądać na innych mężczyzn on też by był zazdrosny.
Wiedziałam, że nie zdołam napisać długiego komentarza :(
Ale za twój u mnie bardzo dziękuję :** Jak zwykle sprawiasz, że się uśmiecham :3
Czekam na kolejny rozdział :**
I jeszcze raz dziękuję za dedykację ♥
Moje miejsce ♥
OdpowiedzUsuńHaha!! Jednak zajęłam sobie miejsce, a byłam prawie pewna, źe tego nie zrobiłam. Przyznaję się, że rozdział przeczytałam wczoraj, ale ze względu na mojego wielkiego lenia wracam dopieo teraz ;)
UsuńSpójrzymy jeszcze raz na rozdział... Jest, jakby to ująć w jednym słowie... Muszę się chwilę zastanowić... Rozdział jest ciekawy, duźo się w nim dzieje i zaczyna się bardzo ciekawym fragmentem ;) Heh. Wymyśliłam rozdział jest tak niesamowity, że zapiera dech w piersiach ^-^
Zaczynając od tego bardzo ciekawego i wyczekiwanego przeze mnie fragmentu z Leonettą w roli głównej to jest wszystko wspanile opisane, ale no dlaczego nie doszło do BESOOOOO *-* Ja tak natdzo tego pragnęłam, ale i tak będę czekać na pierwsze BESOOOO Leonetty ;***
Lu i jej sprawy kryzysowe... Która sukienka czaran czy czerwona? Według mnie pewnie też lepsza jest czerwona. Ah ta zgodność ;>>
Vilu zazdrosna o Leośka. Tak on tylko by patrzył na dekolty dziewczyn, ale pewnie marzy tylko o tym aby ponownie zobaczyć V w bieliźnie ^^ Jaki L jest troskliwy wyszedł razem z V, gdy ta poczuła się zazdrosna o niego samego xpp
Kochana nie rozpisuję się dodam tylko, źe czekam na następny doskonały rozdział ♥ Loffki ♥
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale opuściłam się i to dość mocno w komentowaniu u Ciebie.
OdpowiedzUsuńZapominam albo zajmuje i nie wracam.
Nic innego nie pozostało mi napisać, jak przepraszam ♥ ;c
Jestem okropna, wiem..
Rozdział jak zwykle fenomenalny ♥
Nie wiem czy pisałam to wcześniej, ale najwyżej się powtórzę,
jesteś znakomitą pisarką, a ja marną komentatorem chorującym często na lenia lub sklerozę ;/
I mamy prawie pocałunek Leonetty <3
Dlaczego? :'<. Aj, było tak blisko, no cóż. Do trzech razy sztuka?
Z tego co kojarzę, to było już więcej okazji, ale wtedy nijak pasuje to do powiedzenia,
więc załóżmy, że były na razie dwie okazje, ta, oraz sytuacja, kiedy Leon uratował V
przed szalonym rowerzystą. Nie ma innej możliwość, że przy najbliżej okazji nie będzie beso.
Wyrażam z Violką sprzeciw. Z nią, bo to wina Verdasa xD. Chłopak powinien zrobić ten pierwszy krok.
Szlafrok Violetty niestety, lub stety, nie spełnia swojej roli xD.
Mógł przez chwilę podziwiać piękną Castillo w samej bieliźnie.
Przez chwilę myślałam, że może nie będzie jej mieć i byłoby.. nieźle xD.
Stoisz przed chłopakiem swoich marzeń całkiem naga..
Dobra, wydało się, jestem zboczona, ale cii xD
To wszystko wina tego, że ciekawość zwyciężyła nade mną i sięgnęłam po 50TG,
a potem kolejne części i jestem w trakcie czytania dotyku Cross'a. Kogo to obchodzi?
Odbiegam od tematu, ale tak już chyba mam.
Po przeczytaniu kompletu w stronę V, liczyłam, że ta impreza okaże się tą właściwą chwilą.
Jednak nie, a wręcz przeciwnie. Leon Verdas spieprzył sprawę zawodowo.
Naprawdę nie mógł się powstrzymać? Przecież dopiero miał okazję podziwiać Violettę w samej bieliźnie.
Tyle dobrego, że zaoferował swoją pomoc i odprowadził ją do pokoju, rzecz jasna, jak gdyby nigdy nic.
Mam nadzieję, że odkręci to jakoś i zrekompensuje jej swoje zachowanie.
Czekam na kolejny rewelacyjny rozdział :*
Postaram się nie zajmować a od razu komentować <3
Jeszcze raz przepraszam :*
Całuję,
Katie :)
Witam. Ostatnio założyłam nowego bloga http://zwierze-tez-sie-liczy.blogspot.com/ mam nadzieję że zerkniecie i pozostawicie komentarz.
OdpowiedzUsuńMiejsce dla Linney ;*
OdpowiedzUsuńhttp://leonettapvp.blogspot.com/
Jak coś pisze z drugiegi konta xdd
OdpowiedzUsuńPodasz mi swoje gg?
52301643 c:
UsuńV ❤
Hmm...
OdpowiedzUsuńZjawiam się tutaj 5 dni po dodaniu rozdziału... xd ale kiedyś musi nadejść czas, aby dodać pierwszego koma, no nie? :D
Na twojego bloga trafiłam... Po prostu weszłam z ciekawości ;) i wcale nie żałuję *-* Pięknie piszesz ♥ Zakochałam się w tym opowiadaniu <3
Ehh.. I znowu nadużywam emotek... Nie ważne! xd
Rozdział boski! :*
Dlaczego Leonetta się nie pocałowała? A ja myślałam... Widocznie źle myślałam xd
Ahh ten szlafrok :D
To porównanie z kameleonem tak mi się spodobało *-*
Ygh, te dziewczyny które przystawiały się do Leona mnie wkurzyły... xd A zachowanie Vilu lekko zirytowało xd Powinna go tam pocałować, rzucić się wręcz na niego, a ta... ucieka >.< To się porobiło... xd
Czekam na kolejny :* Pewnie będzie niedługo, bo komentuję trochę późno xdd
Pozdrawiam <3
Julson